Eksperci od cudzych cycków

Agata Aleksandrowicz, znana blogowej publiczności jako Hafija , udzieliła ostatnio obszernego wywiadu Gazecie . Ośmieliła się w nim WYZNAĆ (bo jak widać po reakcji komentatorów, było to jak przyznanie się co najmniej do seksu z kozą na Grobie Nieznanego Żołnierza), że karmiła piersią przez prawie cztery lata, a decyzję o odstawieniu podjęła wspólnie z synkiem. Oczywiście Hafija porusza w tym wywiadzie masę innych, znacznie istotniejszych, niż prywatne, kwestii, jak chociażby to, że przygnębiająco wiele kobiet rezygnuje z karmienia wcześniej niż by chciało, że producenci MM uprawiają drapieżny marketing na publicznych porodówkach oraz dlaczego poradnictwo laktacyjne w Polsce właściwie nie istnieje. Wszystko to okazało się mniej ważne, niż to, że synek nadal czasem śpi w łóżku z nią i z mężem. Gazeta z pewnością zaciera ręce, bo klika się wybornie, szeruje jeszcze lepiej i każdy czuje się w obowiązku skomentować – jak wiadomo, w Polsce można bezkarnie migać się od płacenia alimentów , albo dać czasem babie w pysk, jak zasłuży , ale biada kobiecie, która zechce decydować o własnych piersiach inaczej, niż uważa internet. A internet uważa, że karmienie piersią jest dobre (no w końcu tak piszą nawet na pudełkach z MM), ale tak… nie za długo. A ile to jest nie za długo? No… parę miesięcy, do pierwszych zębów. Góra rok. Potem się robi podejrzanie. I vagina dentata. I kij tam zalecenia WHO , że w sumie, to można karmić, ile się chce, i to jest spoko. Co tam, że dziecko się garnie, że czasem najwyraźniej potrzebuje dłużej. Że wszyscy zdrowi i zadowoleni. Zdaniem internetu jest to, proszę państwa, patologia. Po pierwsze, to dziecko, zaraz będzie zdawać maturę i z pewnością ma już spaczony umysł tym cyckiem, od którego się nigdy nie uwolni. Po drugie, ta matka. Co ona sobie kompensuje? Z pewnością mąż jej nie tyka nawet patykiem, a wujek w dzieciństwie wchodził do wanny. Po trzecie, ten ojciec! On ma najbardziej w plecy. No i oczywiście krzyż mu na drogę, jak zechce poruchać na boku. Czasami chłopak musi, inaczej się udusi, nie? Skoro żonie odwaliło. Zdumiewające, jak szeroko prostacka, zwulgaryzowana wersja freudowskich metafor trafiła pod strzechy. Jak bezwiednie, nawet zwykle myślący i krytyczni komentatorzy, utrwalają klisze, czyniące z seksu oś egzystencji i kontekst wszystkiego. Że o rytualnym zawstydzaniu kobiet, które mają odwagę słuchać siebie i robić, co uważają za stosowne, nie wspomnę. Na całe szczęście Hafija chyba ma na to wszystko serdecznie wylane. Robi swoje: nikogo laktacyjnie nie terroryzując – edukuje i wspiera. A ja jej z cicha kibicuję. I też zamierzam karmić Mikroba tak długo, jak wszyscy będziemy chcieli.