Błogosławiony Facebook od matek

Zawsze kochałam Facebooka, ale odkąd zaszłam w ciążę i urodziłam Mikroba, szczerze go błogosławię. Uważam, że Mark Zuccerberg i jego niegdysiejsi kumple zrobili dla dobrostanu psychicznego matek więcej, niż wszystkie poradniki psychologiczne świata oraz Super Niania. Prawie tyle, co wynalazca słodzonego mleka w tubce.

 

20131201-201812.jpg
Wraz z początkiem ery FB skończyła się alienacja  kobiet,  od stuleci wydalanych ze społeczeństwa na ciążową/połogową/wychowawczą banicję. Albowiem, kobiety ciężarne, a później matki, przed erą Facebook nie mogły realizować tego, co jest, moim zdaniem, absolutnie immanentną częścią każdej chcianej ciąży. I wszystkiego, co jest po. Jak poranne mdłości, huśtawka nastrojów i szalony apetyt na lody o smaku golonki. Nie mogły realizować potrzeby, by OPOWIEDZIEĆ O TYM CAŁEMU ŚWIATU. Potrzeba, by OPOWIEDZIEĆ O TYM CAŁEMU ŚWIATU (skrót o.o.t.c.ś), na pewno, jak wszystkie inne matkowe przypadłości, ma jakieś uzasadnienie w skomplikowanej mechanice hormonów i neurotransmiterów, a za jej wyjaśnienie ktoś kiedyś dostanie Nobla z medycyny. Ale nie będę to ja, niestety. Ja mogę wam tylko opowiedzieć, jak sama spamuję moich fejsbukowych znajomych oraz podzielić się z Wami rozmaitymi dylematami natury etycznej i towarzyskiej, jakie generuje Facebook (przy wszystkich jego niewysłowionych dobrodziejstwach, alleluja!). DYLEMAT 1: Czy oznajmić na FB, że jesteś w ciąży? Czemu nie? Tylko warto najpierw powiedzieć o tym ojcu dziecka, albo przynajmniej usunąć go ze znajomych. DYLEMAT 2: Czy opublikować na FB zdjęcie USG?

Jeśli masz ochotę. Część Twoich frendsów już wtedy uzna, że wpadłaś w dziecko-szał i po raz pierwszy pomyśli, czy nie wywalić Cię ze znajomych. Ale kto by się tym przejmował 🙂 Ja oczywiście wrzuciłam.

20131201-203814.jpg

Acha, i nie zdziw się jak ktoś na załączone do USG Twoje pytanie retoryczne w stylu „Czyż nie jest piękny/piękna?” odpowie: „Ale co?” DYLEMAT 3: Czy wrzucać kolejne swoje zdjęcia z coraz większym brzuchem? Koniecznie! Jeśli wyglądasz coraz gorzej, wszystkie Twoje sukowate koleżanki nagle staną się dla Ciebie miłe, niezmordowani adoratorzy w końcu zapadną się pod ziemię, a szczere przyjaciółki będą podtrzymywać na duchu słowami: „To na pewno dziewczynka. One kradną urodę”.

20131201-201803.jpg

Jeśli, mimo upływu kolejnych trymestrów, rozkwitasz i apetycznie pęczniejesz tylko tam, gdzie należy, tym bardziej! Wredne koleżanki krew zaleje, niezmordowani adoratorzy zasypią Cię komplementami, a serdeczne przyjaciółki podsumują ze znawstwem: „To na pewno chłopak, bo wyglądasz jak milion dolarów”.

20131201-201747.jpg

DYLEMAT 4: Czy dzielić się wrażeniami z pierwszego USG trans, porannych sprintów do kibelka i posikiwania po nogach?  Tylko jeśli Twoi znajomi to w większości lekarze-patolodzy, dentyści i proktolodzy (oni zniosą wszystko) albo inni zboczeńcy, np. wielbiciele horrorów gore. Ewentualnie, jeśli sprawi to, że przejdą Ci mdłości i ustanie parcie na pęcherz, też można. Dla zdrowotności.

DYLEMAT 5: Czy obwieścić, że właśnie zaczęłaś rodzić i jedziesz do szpitala? Jak zdążysz. Ja nie zdążyłam.

DYLEMAT 6: Czy poinformować szanownych fejsbuków o pojawieniu się gnomika* na świecie osobiście, czy zlecić to Tacie Gnomowi? * to, jakże trafne i poręczne, określenie na potomstwo płci obojga, zawdzięczam mojej serdecznej koleżance Dominice S., którą z tego miejsca pozdrawiam 😉 To zależy. Jeśli leżysz w łóżku rozpruta po cesarce i nie możesz ruszyć niczym poza kciukami, to doskonała okazja, żeby użyć swojego smartfona i pochwalić się światu zanim Ci go przyniosą. Ale uwaga! Przez krótką chwilę, kiedy Ty leżysz nieprzytomna po narkozie, Tata Gnom na pewno już wrzucił coś na walla. I zapomniał Cię otagować. Jeśli jednak urodziłaś jak rasowa samica, siłami natury, i na dodatek w szpitalu, co odrobił lekcję z „Rodzić po ludzku”, to przez pierwsze dwie godziny ręce będziesz mieć zajęte obściskiwaniem misiocyta. A niestety FB nie ma jeszcze funkcji głosowego wprowadzania posta, więc lepiej poproś Tatę Gnoma.

DYLEMAT 7: Jakie zdjęcie wrzucić jako pierwsze?  Odradzam te zaraz po odcięciu pępowiny, tj. zdjęcia typu „bobo prosto z cipki”, co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, większość ludzi o słabszych nerwach może się nabawić apopleksji na widok prawdziwego noworodka, który nie wygląda jak 3-miesięczne niemowlę. Po drugie, Twoje dziecko kiedyś może Ci mieć za złe. Zachęcam do wybrania najsłitaśniejszej foci  i  opatrzenie jej poetyckim, patetycznym, wzruszającym opisem, aż wszystkich zemdli. Czekałaś na to 9 miesięcy. A oni Ci wybaczą.

20131201-200144.jpg

DYLEMAT 8: Jak często wrzucać kolejne posty/zdjęcia związane z Twoim ulubionym, obecnie (i prawdopodobnie na zawsze) człowiekiem? Tak często, jak masz ochotę. Ja stosuję równolegle system miesięczny

20131201-200201.jpg

20131201-201006.jpg

Wraz z apdejtem w typie „a dziś byliśmy w…”

20131201-200154.jpg

oraz edycją „na specjalne okazje”. Tu np.  11 listopada:

20131201-200126.jpg

Tak, to jest baby spam. Przyjaciele zrozumieją. Haters gonna hate.

DYLEMAT 9: Czy moje dziecko mnie za to nie znienawidzi? Nie można tego wykluczyć. Dlatego warto zawczasu zapoznać się z ciekawymi publikacjami na temat tego, co jest największą oborą, jaką możesz zgotować na Facebooku swojemu dziecku oraz jakim typem rodzica na FB jesteś . I nie być nim. A swoją drogą, współczesna dzieciarnia wynosi się na Instagram. Bo są focie i starych jeszcze tam nie ma.